30 rycerzy króla Artura powraca do domu po burzliwych i bezowocnych poszukiwaniach świętego Graala, drogocennego pucharu, do którego Józef zebrał krew ukrzyżowanego Chrystusa. Na zamku panuje atmosfera przygnebienia. Klęskę ponósł nawet njalepszy wśród rycerzy - Lancelot. Król Artur jest przekonany, że porażka to zemsta niebios. Nakazuje swoim rycerzom złożyć broń, modlić się i czekać. Lancelot widzi przyczynę niepowodzenia w swoim związku z królową Ginewrą.
Sceny sikającej krwi na początku filmu są tak nieudane, że Angole bezczelnie je sparodiowali w swoim filmie, który powstał zaledwie rok później. I ci galopujący na koniach przez las rycerze ;)
Co jakiś czas nadrabiam sobie zaległości w filmografiach co ważniejszych reżyserów. "Lancelot z Jeziora" był jednym z tych filmów, które pomimo tego że chciałem je zobaczyć, jakoś mi umknęły.
Niestety w tym przypadku zawiodłem się nielicho.
O ile w przypadku innych produkcji Bressona zaprzężenie do pracy...
Krew sikająca na początku filmu spowodowała, że zadławiłam się kawą ze śmiechu.
Gra aktorska słaba przekazują tyle emocji, co stół i krzesła
Kostiumy słabe
Rycerze chodzą w zbrojach non stop, w razie potrzeby zejmują je w kilkanaście sekund:D
Dialogi drętwe
Scenografia marna
Całość wiekie...