Paramount Pictures odetchnęło z wielką ulgą. Podczas gdy w Stanach kiniarze byli świadkami jednego z najgorszych Dni Niepodległości ostatnich lat, świat pokazał swoją olbrzymią potęgę. A przez świat oczywiście rozumiem Chiny.
"Transformers: Wiek zagłady" miał przed tygodniem niemal identyczne otwarcie w Stanach i w Chinach. Jednak w drugi weekend u siebie widowisko straciło ponad 60%, a w Państwie Środka ledwie 45%. Obraz zarobił tam 50,9 mln dolarów i w sumie ma już na swoim koncie 212,8 mln dolarów. Daje to w tej chwili drugie miejsce na liście najbardziej kasowych przebojów wszech czasów. Do numeru jeden (którym jest
"Avatar") brakuje już tylko 5 mln dolarów, a zatem już dziś albo jutro
Michael Bay zostanie nowym królem chińskich kin.
"Transformers: Wiek zagłady" sprzedaje się znakomicie nie tylko w Chinach, ale też w innych krajach. W sumie obraz zarobił w ten weekend 95,8 mln dolarów, a łącznie poza granicami USA zgarnął 400,9 mln dolarów. Jest piątym filmem w tym roku, który osiągnął tę granicę. Obraz pozostał numerem jeden we wszystkich 37 krajach, w jakich jest pokazywany. Warto przy tej okazji pamiętać, że widowisko nie trafiło jeszcze do kilku z najważniejszych rynków kinowych.
Obraz
Baya podbija w zasadzie wszystkie azjatyckie rynki. W Indonezji po 10 dniach stał się czwartym największym przebojem wszech czasów, w Malezji jest na drugim miejscu, a na Filipinach jest piątym największym hollywoodzkim hitem.
Drugie miejsce na podium zajęła animacja DreamWorks
"Jak wytresować smoka 2". Film zarobił 33,5 mln dolarów. Z tego prawie 1/5 pochodziła z Francji (7,5 mln), gdzie obraz zadebiutował na pierwszym miejscu. Produkcja poza granicami USA zarobiła już 153,2 mln dolarów, a wciąż czeka ją premiera w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech, Korei Południowej i oczywiście w Chinach.
Mimo fenomenalnych wyników w Chinach czwartej części
"Transformers" obraz
Baya nie jest jedynym, na który Chińczycy wybierali się masowo w ostatni weekend. Drugim popularnym tytułem jest
"Fen shou da shi". Komedia zarobiła 17,5 mln dolarów, co w naszym zestawieniu daje trzecie miejsce. Obraz ma już na swoim koncie 65 mln dolarów.
Bardzo niewiele zabrakło, by na podium powróciła
"Czarownica". Wpływy z ostatnich trzech dni wyniosły 17,3 mln dolarów, czyli o prawie 10% więcej niż tydzień wcześniej. Było to możliwe dzięki świetnemu otwarciu w Japonii, gdzie film zarobił 7,1 mln dolarów. W ten sposób disnejowska produkcja zakończyła okres panowania
"Krainy lodu" na tamtejszym rynku kinowym.
Pierwszą piątkę kompletują dwa tytuły.
"Gwiazd naszych wina" zarobiła 10,1 mln dolarów (21. film w tym roku, który poza granicami USA zgarnął co najmniej 100 mln dolarów). Praktycznie tyle samo (10 mln) zarobiła komedia
"22 Jump Street".