targały mną niesamowite emocje,niezwykła atmosfera filmu, każdy aktor autentyczny do bólu i prawdziwy.
Również autentyczność gry aktorskiej mnie zachwyciła. Świetnie zagrane nieobycie Marie, poczciwa nieudolność policjanta z jej miasta, "przepraszam, że żyję" w wykonaniu Amber, oczarowywująca siła spokoju detektyw Duval... rewelacyjnie zagrana. No i Toni Collette z pazurem. Bez pompy, egzaltacji, popisów. Prawdziwi ludzie, prawdziwe zachowania i uczucia.